4-6 marca - idą Rosjanie
4 marca, około godziny 8, cztery (inne źródła mówią o większej ilości) radzieckie czołgi zwiadu pancernego 45 Brygady Pancernej Gwardii należącej do 1 Armii Pancernej Gwardii generała Katukowa, (idąc dalej z 11. Korpusu Pancernego płk Babadżaniana) wdarły się do miasta ulicą Trzebiatowską, docierając prawie do Kanału Drzewnego, jednak z powodu kontrataku Niemców i poniesienia dużych strat musiały się wycofać.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Pancerne preludium Sowietów
Analizując mapkę działań wojennych 3-10 III 45 z książki "Die letzten Tage von Kolberg" Voelkera dostrzec można, iż pierwszy atak Rosjan nastąpił o 4:30. Rosjan odparł 51 Batalion Karabinów Maszynowych. Przeciw Rosjanom użyto grup piechoty i niszczycieli czołgów wspartych dwoma działami Flak oraz Nebelwerferami. Najdalej zajechał - praktycznie do mostu - czołg starszego lejtnanta Kuroczkina. Zajęcie Kołobrzegu "z marszu" nie powiodło się. Jako pierwszy ginie pod Kołobrzegiem d-ca jednego z czołgów - lejtnant Dogadow. Po tym nieudanym ataku 45 BPG częścią sił próbowała nacierać w kierunku Ząbrowo - Pustary chcąc tym razem spróbować zdobyć miasto z marszu od wschodu. Atakowano później małymi grupami pancernymi z desantem żołnierzy, wzdłuż szosy z Karlina i Trzebiatowa. Wszystkie podejścia odpierano grupami niszczycieli czołgów oraz ogniem artylerii. Tymczasem w mieście wybuchła panika. Przez megafony zarządzano ewakuację całej ludności cywilnej, oprócz mężczyzn w wieku od 16 do 65 lat. Ewakuowani mieszkańcy gromadzili się przy dworcu. Tam okazało się, że połączenie na zachód zostało już przerwane.
Tymczasem na torach kolejowych czekały kolejne 22 pociągi z uciekinierami, rannymi i sprzętem wojskowym, których kołobrzeski dworzec pomieścić już nie mógł. Zgromadzonej ludności nakazano iść w kierunku Dźwirzyna. Z bazy wojskowej w Rogowie nad jeziorem Resko Przymorskie startowały jeszcze łodzie latające Do-24, lecz droga do Dźwirzyna ostrzeliwana była przez radzieckie czołgi. Niestety tylko mniejsza część uciekinierów zdołała tam dotrzeć, wielu po drodze poniosła śmierć, a największa część wróciła z powrotem. Już po wojnie, płk Fullriede obwiniał za zezwolenie na ewakuację tą drogą jakiegoś oficera z 15 Dywizji Grenadierów SS "Lettland".
Drogą lądową, z Kołobrzegu wydostać się już było niemożliwością. Została jedynie droga morska. Ludność ewakuowano wszelkimi rodzajami statków - promami, handlowymi, barkami, kutrami rybackimi, a częściowo nawet okrętami wojennymi.
Po południu kompania radziecka w składzie pięciu czołgów T-34 podeszła miasto od południowej strony. Do świtu miała oczekiwać na Wysokiej Górze (Hohe Berg) przy tzw. Forcie Napoleona (Niemcy nazwali ten fort Hohe-Berg Schanze, dziś przy pętli autobusu nr 7), lecz w godzinach nocnych została zaatakowana przez niemiecka grupę pancerną (4 czołgi i 3 działa samobieżne), która próbowała się przebić do Kołobrzegu z Karlina. Niemcy zniszczyli wszystkie pięć radzieckich czołgów. Rosjanom udało się wjechać do miasta główną drogą ponieważ była zabarykadowana. Dopiero nad ranem wskazano im okrężną drogę wjazdu przez gospodarstwo znajdujące się pomiędzy obecną szkołą a przedszkolem przy dzisiejszej ulicy Bogusława X. Nieoczekiwanie, kołobrzeska załoga twierdzy otrzymała wzmocnienie. Nad ranem tą samą drogą przedostali się również do Kołobrzegu Francuzi z 33 Dywizji Grenadierów SS "Charlemagne" pod dowództwem porucznika Rozéde.
5 marca pod Kołobrzeg przybyły kolejne oddziały radzieckie 1 Armii Pancernej - 270 Pułk Moździerzy Gwardyjskich (rakietowy), 362 Pułk Artylerii Samobieżnej oraz 9 Samodzielny Batalion Gwardii Motocyklistów. Rosjanie sporadycznie ostrzeliwali Kołobrzeg. Niemcy po udanych kontratakach nabrali odwagi wobec wroga.
Również 5 marca pociąg pancerny PZ 72A razem z 3 kompanią 408 batalionu budowy kolei, z dworca Siederland (ul. Solna) przejechał w stronę Złotowa, dziś Radzikowo (Neugeldern), by stamtąd wspierać dawać osłonę skrzydeł natarcia planowanego na następny dzień. Po przejechaniu 6km PZ 72A natrafił na okopane radzieckie czołgi po obu stronach toru kolejowego (okolice Alt Werder - Korzystno). Pomimo kilkukrotnych ataków, pociąg pancerny nie mógł przełamać tej sowieckiej linii i po otrzymaniu kilku trafień zmuszony został do wycofania się z powrotem na dworzec Siederland. Ostrzelał stamtąd czołgi, ale to nie przyniosło żadnego sukcesu, a wręcz przeciwnie, ściągnęło na pociąg ogień radzieckiej artylerii. 6 marca (inne źródła mówią, że 7), Niemcy wysadzili most na Kanale Drzewnym, właśnie ten, którym dwa dni temu Rosjanie prawie by się wdarli i opanowali rzeźnię i szpital.
Ulicą Trzebiatowską i na północ od niej, wyszedł kontratak batalionu alarmowego Hempel dowodzonego przez lt. Hempla. Artyleryjską osłonę zapewniał właśnie PZ 72A. Batalion wybił dziurę w okrążeniu i trzy niemieckie działa pancerne wdarły się na pozycje 362 Pułku Artylerii Samobieżnej. Dzięki temu śmiałemu atakowi otworem stanęła droga na Grzybowo i Korzyścienko. Pod osłoną patroli, komendant kołobrzeskiej twierdzy płk Fullriede kazał przejść części ludności przeznaczonej do ewakuacji.
W dniach 6-7 marca drogą morską dotarły do załogi Festung Kolberg transporty amunicji o ogólnej wadze ok. 100 ton.
4 marca Niemcom dopisało szczęście. Generał Katukow, dowódca 1 Armii Pancernej, w skład której wchodziła 45 BPG, tak ocenił decyzje jej dowódcy płk Mikołaja (Nikołaja?) Wiktorowicza Morgunowa:
"Morgunow już czwarty rok dowodził brygadą. Był to doświadczony i odważny dowódca. Tym razem jednak popełnił błąd, a ściślej przejawił niezdecydowanie. Po oderwaniu się od sił głównych na 20-25 km postanowił zaczekać na nie i zwolnił tempo natarcia. Nieprzyjaciel natychmiast ochłonął po pierwszym uderzeniu i zdążył zorganizować obronę miasta. Wszystkie późniejsze ataki Morgunowa mające na celu opanowanie miasta okazały się bezskuteczne".
Niektóre polskie źródła podają, iż 4 marca możliwe, że Kołobrzeg mógłby być już zdobyty, gdyż obrona nie była jeszcze całkowicie zorganizowana... Jest to hipoteza mocno dyskusyjna. W wyniku radzieckiego ostrzału wybuchło w mieście kilka pożarów. m.in. paliły się baraki Szkoły Torpedystów Morskich.
Przed Kołobrzegiem.
Mapka działan wojennych Voelkera. © Lindenbaum Verlag.
Walczący Polacy nazywali ten budynek 'wysokim domem'. Znajduje się on naprzeciwko Hohe-Berg Schanze. Z racji położenia na wzgórzu spełniał rolę punktu obserwacyjnego do naprowadzania polskiej artylerii (2013 r.).
Ostatni numer "Kolberger Zaitung" z 2 marca 1945 roku. © Lindenbaum Verlag.
Ulica Trzebiatowska od strony południowej. Zdjęcie powojenne.
Szturmująca radziecka piechota.